Scena ze spodniami baggy
Komentarze: 0
Chciałbym kiedyś nakręcić scenę. Marzy mi się, żeby film zaczął się od napadu na bank. Główną bohaterka byłaby pięka dziewczyna w szpilkach, spodniach baggy I bandaną zasłaniającą jej usta. Wkroczyłaby do banku pewnym krokiem, nie zwracając uwagi na gapiących się na nią ludzi. Weszłaby pierwsza, a za nią dwóch goryli pomocnych przy pilnowaniu bankierów I klientów. Dziewczyna weszłaby na blat kasy, stanęła w rozkroku, w spodniach baggy i wycelowała prosto w głowę kasjerki, długą spluwą. Ta ostatnia, oczywiście, wrzuciłaby do szykownej, różowej torby całą zawartość sejfu. Dziewczyna puściła by oko do ochroniarza i wyszła z workiem pieniędzy. Co dalej? Nie wiem, ale wiem na pewno, że ta scena zawrze się kiedyś w moim filmie. Prawie jak w filmie Bonny and Clyde albo jeszcze innych, słynnych gangsterskich produkcjach. Tak, taka scena, taka dziewczyna na początku, brunetka w szerokich spodniach ze spluwą. Mmmm...
Kiedy myślę sobie skate buty, a ostatnio myślę dość sporo, zresztą wiecie o tym, bo już tydzień temu czytaliście moje wywnętrzenia na temat stylu ulicznego, reżyserem który przychodzi mi na myśl niemal od razu jest Quentin Tarantino. Jego filmy są właśnie takie, bliskie bohaterom ulicy, ukoloryzowane i wymyślone jakby w prądzie ulicy, jak